Nie jestem tubą propagandową Śląska

(Do kibiców Śląska Wrocław)
Po ostatnim poście Wielkanocny (s)hit pojawiło się sporo słów poparcia, kilka prób zastraszenia i ciekawa, choć moim zdaniem nieco zbyt emocjonalna krytyka. I na tym ostatnim się dziś skupię, bo przecież o opiniach świrów mówić nie będę.

 
WKS Śląsk Wrocław - Klub Kibica
Przyznam, że ten wpis akurat dość kiepsko wyszedł moim zdaniem...:/ I faktycznie to jest dość słabe miejsce, na umieszczanie tego typu wpisów. Nam nie jest szkoda pieniędzy czy pół godziny na dojazd do hali, nie będziemy migali się od pójścia na mecz, ponieważ wiadomo, że wejdziemy do play-off z 7 miejsca. A już tym bardziej nikt z nas nie myśli, że "na 90% odpadamy po pierwszej rundzie"! Wierzymy w Śląsk i liczymy, że trafiając na drugą ekipę z silniejszej grupy powalczymy o awans. Niestety Panie Tomaszu, ale czyżby okazało się po tym wpisie, że jest Pan "kibicem sukcesu", przychodzącym tylko wtedy, jak gramy o jakąś wysoką stawkę? Rozumiem, że większość kibiców właśnie w ten sposób funkcjonuje, ale wydawało mi się, że jest Pan inną osobą, która mocno interesuje się koszykówką oraz Śląskiem (wrażenie odniesione po innych wpisach), bez względu na wyniki i stawkę. Ale chyba jednak jest inaczej. A szkoda, bo liczyłem, że wreszcie Wrocław dorobił się profesjonalnego Blogera, który zajmie się informowaniem internetowej społeczności o naszym Śląsku. Rozumiem, że na ostatnich meczach ponownie się Pan nie pojawi, ponieważ nie ma sensu tracić czasu na ten "(s)hit"? Podejrzewam, że frekwencja będzie jeszcze gorsza niż na ostatnich meczach, ale to niestety wina ułomnego systemu rozgrywek. Mimo wszystko wierzę, że znajdą się jeszcze osoby, które będą przychodziły na Śląsk bez względu na to czy będzie grał "o pietruszkę" z ŁKS-em czy o półfinał z Arką. HEJ ŚLĄSK!





Wrzuciłem swój post na tablicę fejsbukową Klubu Kibica Śląska Wrocław. Padło pytanie po co? Odpowiadam. Dlatego, że uważam to miejsce za odpowiednie do wyrażania swojej opinii na temat wrocławskiej koszykówki. Każdej opinii. Moje teksty pojawiały się tam wcześniej i nigdy nie było z tym problemu. Po słowach krytyki w ostatnim poście dowiaduję się, iż to słabe miejsce na publikowanie takich rzeczy. Krótko mówiąc – głos na tej tablicy mają tylko ci, którzy dostrzegają w działalności Śląska Wrocław same plusy. Dla mnie to śmieszne i niezrozumiałe, ale decyzję szanuję, bo nie jestem u siebie. Ale za nim stąd zniknę muszę odpowiedzieć na Wasz post dotyczący mojej osoby.

Twierdzicie, że: Nam nie jest szkoda pieniędzy czy pół godziny na dojazd do hali, nie będziemy migali się od pójścia na mecz, ponieważ wiadomo, że wejdziemy do play-off z 7 miejsca. Cieszę się, że macie tak blisko do Orbity. Ja jadę 90 minut w jedną stronę. Skoro się nie migacie, to ja się pytam gdzie byliście trzeciego kwietnia? Bo ja na meczu z Kotwicą. A w „młynie” było pięć osób. Gdzie była reszta? Ja tego nie piszę złośliwie, ponieważ nie śmieszy mnie widok pustej hali. To jest przerażające. A do tej piątki szacunek mam ogromny, bo hałas zrobiła większy niż pozostałe 150 osób razem wzięte. Ale nie piszcie mi, że byliście, bo sektor był pusty. Ktoś kto pisał ten komentarz powinien mówić za siebie, a nie za cały Klub Kibica, bo jak widać wyszło głupio.

Krytykujecie mnie, bo moim zdaniem awans Śląska do dalszej rundy play off jest niemożliwy. Jeżeli wam podpowiada rozum, że z siódmego miejsca pójdziemy dalej, to ja się cieszę, bo też tego chcę. Ale mi to podpowiada tylko serce. Piszecie: Wierzymy w Śląsk i liczymy, że trafiając na drugą ekipę z silniejszej grupy powalczymy o awans. Czyli wierzymy w to samo, ale szukam chętnego, który postawi oszczędności życia na awans Śląska.
I jeszcze jeden cytat. Tym razem niewierny Adam Wójcik dla Gazety Wrocławskiej:

Na swoim koncie mam 149 meczów w reprezentacji. Do okrągłej liczby brakuje więc tylko jednego. Szkoda, że nie udało się tego osiągnąć. Podobnie jest z tytułami mistrzowskimi. Mam ich dziewięć, osiem zdobyłem w Polsce, jeden w Belgii. Tego dziesiątego raczej nie uda nam się zdobyć ze Śląskiem, byłaby to olbrzymia sensacja. No, ale cóż, nie można mieć wszystkiego...

Zdrajca! Jak może nie wierzyć w sukces? Zdetronizować Króla! Zabrać opaskę kapitana! Myślałem, że „Oława” jest inny… A tak bardziej na serio: serce i rozum… Rozumiemy się…? Wierzę, że teraz tak. Każdy ma prawo mówić to co myśli. Nawet Armuła. Nawet Wójcik.

Najwierniejsi fani Śląska. (Fot. T. Armuła)
Zarzucacie mi, że jestem „kibicem sukcesu” , czyli przychodzę na mecze, jak gramy o jakąś wysoką stawkę. Bardzo dziwny zarzut. Byłem na meczu o nic z Kotwicą. A wcześniej z Koszalinem, Warszawą, Poznaniem… I tak można wymieniać długo spotkania na mizernym poziomie, ponieważ chodzę na prawie wszystkie mecze. Swoim tekstem po prostu udowadniam, że są pewne granice i cierpliwość kibiców wystawiona na próbę kiedyś się skończy. I to nastąpiło. Fani powiedzieli to bez słów, bo przecież cisza w pustej hali, to nic innego, jak krzyk niezadowolenia.
Ja nie krytykuję drużyny Śląska! (S)hitem nie jest WKS! Gówniana jest ogólna sytuacja w lidze. To nie koszykarze stworzyli regulamin. Ja nie krytykuję zawodników za niski poziom meczów. To nie wina naszych, że przyjeżdżają do nas słabsi. Ja nie mam pretensji do trenera za wpuszczanie pięciu Polaków w końcówce meczu i obniżanie poziomu spotkania. To przecież wskazane.

Wydawało mi się, że jest Pan inną osobą, która mocno interesuje się koszykówką oraz Śląskiem (wrażenie odniesione po innych wpisach), bez względu na wyniki i stawkę. Skoro chodzę na mecze bez względu na stawkę, martwi mnie niskie zainteresowanie koszykówką i piszę o tym co mnie denerwuje, to jest to właśnie dowód na to, że mi zależy. Inaczej nie myślałbym o tym i nie tracił na to czasu. Czy ja to na serio muszę wyjaśniać?
Uważaliście mnie za profesjonalnego blogera. Czyli jakiego? Takiego, który ma zawsze to samo zdanie, co większość? Ja przedstawiam MÓJ SPORTOWY PUNKT WIDZENIA. Nie jestem tubą propagandową Śląska. Ja biję na alarm, ponieważ widzę problem. Coś mnie niepokoi, a rzecznik wrocławskiej drużyny schował się pod ziemię zamiast wyjść z ukrycia, kiedy dzieje się źle.

(…)A szkoda, bo liczyłem, że wreszcie Wrocław dorobił się profesjonalnego Blogera, który zajmie się informowaniem internetowej społeczności o naszym Śląsku. Przecież informuję co się dzieje. A to że nie mam do przekazania nic dobrego, to nie moja wina. To problem regulaminu i ułomności działaczy Śląska. Ja nie jestem od mówienia tylko dobrze o tym zespole. Od tego jest Dominik Tomczyk. A ten zespół właśnie teraz potrzebuje rzecznika, profesjonalnego marketingu i dobrego PR. Gdzie to jest? Nie ma. Nie widzę. No to przecież nie będę pisał, że deszcz pada, jak ktoś na mnie pluje. Ślepy nie jestem.

Rozumiem, że na ostatnich meczach ponownie się Pan nie pojawi, ponieważ nie ma sensu tracić czasu na ten "(s)hit"? Nie wiem czy się pojawię. W ŚRODKU TYGODNIA to zależy od wielu czynników. Pytanie czy Wy się pojawicie w sile większej niż pięć osób? Ja nie pytam dlaczego Wasz sektor na meczu z Kotwicą był pusty. Nikogo nie osądzam i nie krytykuję. Każdy ma swoje życie i swoje priorytety. Różnica jest taka, że ja mówię szczerze i wprost dlaczego odpuściłem ostatni mecz. I takich jak ja było więcej. Ktoś się przyzna, że mu się po prostu nie chciało? Pewnie nie, bo nie chce się narazić na krytykę. Ale nie wmawiajcie mi, że cały sektor miał poważne powody i ma nieobecność usprawiedliwioną. Podobno PRAWDZIWY KIBIC jest zawsze.

Dziękuję, że mój post nie został skasowany, a krytyka tekstu była sensowna, konkretna, rzeczowa. To kolejny dowód na to, iż między kibicami możliwy jest dialog na poziomie, mimo różnicy zdań i innego spojrzenia na niektóre sprawy. Jeśli jednak w Waszym mniemaniu nie jestem już profesjonalnym blogerem to trudno. Płakać i przepraszać za nic nie będę. Armuła nie jest tubą propagandową Śląska Wrocław. Ja piszę to co myślę, a nie to, co moim zdaniem większość Czytelników chciałaby przeczytać.

Z wyrazami absolutnie nieudawanego szacunku

Tomasz Armuła

Znajdziesz mnie też na portalu Tomasza Lisa:
http://tomaszarmula.natemat.pl/
 

3 comments:

  1. Witam,

    cieszę się, że ten tekst został napisany. Od razu muszę wyprostować komentarz na FB pod Pana postem. Rzeczywiście był on chyba zbyt emocjonalny i z perspektywy czasu pewnie niektóre rzeczy inaczej bym napisał. A druga sprawa, jeszcze istotniejsza: oczywiście nie pisałem tego jako zdanie WSZYSTKICH kibiców, ani nawet większości. Było to moje własne zdanie, Maćka Kalety, którego jednak nie mogłem napisać jako ja, tylko jako moderator tej strony, dlatego pisane było jako Klub Kibica. Ale powtarzam raz jeszcze, było to zdanie osoby prywatnej, czyli Maćka:) Nie mam prawa wypowiadać się za innych kibiców.

    Odnosząc się do Pańskiego wpisu. Już nie zastanawiajmy się kto ma bliżej do hali, bo to w sumie akurat szczegół, który nie wnosi niczego sensownego do rozmowy. Bo to nie czas dojazdu jest najważniejszy, tylko faktycznie chory system rozgrywek, nie gwarantujący żadnych emocji. Z tym chyba się obaj zgadzamy. I zgadzam się, że te ostatnie mecze w Orbicie są mało interesujące, dlatego tak mało osób przychodzi.

    To, że nazwałem Pana "kibicem sukcesu" wynikało po prostu z tego wpisu, w którym stwierdził Pan, że na takie mecze nie ma zamiaru przychodzić. Skoro faktycznie przychodził Pan na mniej istotne mecze, to może pomyliłem się co do tego. Bo prawda jest taka, że w tym sezonie raczej nie mieli okazji pokazać się "kibice sukcesu", bo sukcesu żadnego jeszcze nie było:) Jednak ja od finałów z Bobrami starałem się być na każdym meczu Śląska. Czy to była liga, Suproliga, Euroliga, Puchar Saporty czy Puchar Europy (czy jak to się nazywało, ale w ostatnich latach graliśmy w nich, za czasów siemińskiego). Nigdy nie zdarzyło mi się nie być na meczu tylko dlatego, że nie chciało mi się. Przyznaję, że kilka opuściłem, ale to dlatego, że nie było mnie we Wrocławiu albo miałem jakieś inne ważne zobowiązania. I dlatego oczekuję też od innych kibiców tego samego, ale może zbyt surowe kryteria przyjąłem. Muszę akceptować, że czasem po prostu można nie mieć ochoty na stracenie 3 - 4 godzin na mecz, który nie przyniesie żadnych emocji. Jak prawdopodobnie mecz z Łodzią. Mimo wszystko będę, ponieważ mecz sam w sobie był, jest i będzie taką namiastką święta:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na temat frekwencji Klubu Kibica niestety ma Pan rację. Na jednym meczu (przed Kotwicą) było jeszcze gorzej, ale do tego wolę już nie wracać. Prawda jest taka, że w naszych szeregach jest dość mało osób. A czasem zdarzają się sytuacje, że akurat kilka osób nie może pojawić się na meczu i niestety to znacząco wpływa na liczbę osób na sektorze. Jak spośród np.15 osób nie przyjdzie 7, to zostaje nas tylko połowa i wygląda to słabo. Mimo wszystko staramy się robić jakąś atmosferę, mam nadzieję, że w jakimś stopniu nam to wychodzi. Cały czas szukamy nowych członków do KK, jednak póki co niestety jest nas mało.

    Wspomniał Pan jeszcze o wierze w sukces. Tutaj chyba nie do końca się zrozumieliśmy, może ja napisałem to zbyt emocjonalnie, ale fakt - oszczędności życia nie postawiłbym na Śląsk, że zdobędzie mistrza:) Pozostaje wiara, na żadnych racjonalnych przesłankach nie możemy się opierać.

    Chciałbym także wyjaśnić mój zarzut dotyczący tego, że nie jest Pan profesjonalnym blogerem (czy jak ja to tam ująłem). To też było źle napisane, bardziej chodziło mi o to, że napisał Pan, że nie będzie przychodził na te ostatnie mecze i to mnie trochę dotknęło. Że osoba, która pisze o meczach Śląska, powinna pojawiać się na tych meczach. Ale absolutnie nie umniejszam Pana zdolności blogerskich i na pewno nie chciałbym narzucać jakichś poglądów, do których miałby Pan się przystosować. Właśnie to jest świetne w internecie i blogach, że każdy może wyrażać swoje zdanie.

    Dziękuje Pan, że tamten post na FB nie został skasowany - a niby czemu miałby zostać? Jesteśmy otwarci na racjonalną krytykę naszych działań, jak również krytykę Śląska czy generalnie systemu rozgrywek. I profil na facebooku Klubu Kibica jak najbardziej jest miejscem na dyskusje na temat Śląska czy spraw związanych z całym otoczeniem drużyny. Dlatego zapraszam do częstszych dyskusji:) Może dzięki temu pojawi się więcej aktywnych osób, które także wejdą w dyskusję:)

    Mam nadzieję, że wszystko zostało wyjaśnione i nie będzie między nami żadnych nieporozumień czy niesnasek:)

    Pozdrawiam serdecznie,
    Maciek Kaleta

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie, to wszystko zostało wyjaśnione, a wielkich nieporozumień między nami nigdy nie było. Zwyczajna różnica zdań:) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń