W łupinie na ocean

Wczoraj mieliśmy Światowy Dzień Dziennikarza Sportowego. Obchodzi się go od 19 lat w rocznicę utworzenia w 1924 roku w Paryżu Międzynarodowego Stowarzyszenia Prasy Sportowej AIPS.
I tak mi się jakoś przypomniało przy tej okazji, że kiedyś to było także moje święto, bo miałem taki epizod w swoim życiu…:)

Jestem fanem przede wszystkim żużla, ale nie debiutowałem jako dziennikarz tekstem o tej dyscyplinie. Zajmowałem się w 2006 roku czymś bardzo egzotycznym, jak na owe czasy w Polsce. Mój debiut poniżej.Na pierwszy rzut oka widać (po szerokości tekstu), że łamacze wrzucili to na siłę gdzieś z boku strony prawie na marginesie :) Ale nie miało to wtedy dla mnie żadnego znaczenia. Najważniejsze, że "weszło"na łamy Słowa Sportowego!

Debiut sportowy 2006 rok.
Komentatorzy i dziennikarze sportowi bywają krytykowani nawet częściej niż sami sportowcy. I choć zapamiętujemy głównie ich wpadki, to przecież bez nich mecze i zawody nie byłby takie same. Z tej okazji wklejam trzy kultowe teksty polskich komentatorów:



„Szurkowski to cudowne dziecko dwóch pedałów”.
 „Jeśli Tyson podniesie się po tym ciosie, to będzie największy cud od zmartwychwstania Łazarza”.
"Kończ pan, panie Turek"
 

2 comments: