Do inauguracji sezonu we Wrocławiu pozostała niespełna doba. Bilety na
mecz Śląska Wrocław z Zastalem Zielona Góra pojawiły się w Internecie w
poniedziałek rano. Wstałem specjalnie przed świtem, żeby zacząć walkę o
wejściówki. W końcu Hala Orbita może maksymalnie pomieścić 2452 kibiców. Kupiłem bilety bez żadnego
problemu o ósmej rano. Dwie godziny później ze zdziwieniem zauważyłem,
że sprzedano zaledwie 40 sztuk. Jestem w szoku. W końcu to pierwszy mecz
Śląska Wrocław w Tauron Basket Lidze po kilkuletniej przerwie! Gdzie są
kibice?
Okazuje się, że kibice są, ale… podzieleni. Bo drużyny o nazwie Śląsk
są dwie. Jedna w II lidze i druga w TBL. W obu klubach działają byli
koszykarze wrocławskiego teamu i oba zespoły walczą o miano tego
„prawdziwego Śląska”. Więcej w tym polityki, niż sportowej rywalizacji.
Sztucznym podziałom mówię nie.
Sytuacja absurdalna, która podzieliła fanów koszykówki. Do meczu
pozostało dwadzieścia godzin, a wolnych miejsc w hali jest dokładnie
1328. Kiedyś to by było nie do pomyślenia. O bilety trzeba było walczyć i
czasami swoje wystać. Ale to stare czasy, które chyba nigdy już nie
wrócą.
Ceny wejściówek są teraz bardzo przystępne-od 10 do 40 złotych. Ale to nie pomaga. Wojna domowa na Dolnym Śląsku trwa i nie pomogłyby pewnie nawet darmowe karnety.
Ja tej sytuacji nie kumam, a polityki nie rozumiem. Nie jestem w
ogóle zaangażowany w spór między klubami. Nie interesują mnie kłótnie,
sztuczne podziały i argumenty obu stron. Chcę jedynie oglądać koszykówkę
we Wrocławiu i mam całkiem po drodze na ekstraklasę do Hali Orbita i do
drugoligowej „Kosynierki” przy Mieszczańskiej.
Jedna strona sporu twierdzi, że: mówisz Śląsk, myślisz Zieliński i reszta się nie liczy.
Ja mówię Śląsk i idę na Śląsk.
Bo nie ma tu o czym myśleć.
Tomasz Armuła
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Od pańskiego wpisu minęły dwa tygodnie a medialnie sytuacja między oboma Śląskami staje się coraz bardziej dziwna i niezrozumiała. Maciej Zieliński udzielił wywiadu w sprawie hali przy ul. Mieszczańskiej i ewentualnych treningów tam zawodników trenera Rajkovica. Odmówił takiej możliwości ale język przez niego tam używany był co najmniej ostry. Za ostry moim zdaniem. Są dwa Śląski, ok. Sprzedano prawa do nazwy, ok. Rozumiem, że Pan Koelner chciał aby drużyna grająca w TBL nosiła "sprzedawalną" nazwę. Śląsk się na to zgodził a teraz to wszystko wygląda trochę jak kradzież. Takie są odczucia kibica spoglądającego z boku. A co najgorsze to to, że niestety wielu ludzi wrocławska koszykówka dzieli a nie łączy.
OdpowiedzUsuń