Uparty jak osioł, wściekły jak osa, czyli…

Chciałem przedwczoraj wsiąść na rower i zrobić rundę po szosie w ramach przygotowań do Tour de Pologne dla amatorów, ale zmogło mnie strasznie i przykuty do łóżka oglądałem jednym okiem senny etap Vuelta a Espana. I to dosłownie jednym. Od kilku miesięcy trzymam się planu i wyrabiam na rowerze 200 kilometrów w miesiącu. Wynik może nie powala na kolana, ale powinien wystarczyć, żeby dokładnie za rok przejechać trasę TdP dla amatorów. W sumie nie wiadomo jeszcze co wymyśli Czesław Lang, ale po tak trudnym tegorocznym etapie trzeba się spodziewać najgorszego.
Całość przeczytasz tutaj.
 

0 comments:

Prześlij komentarz