Orlinek wraca do łask!

Po pięcioletniej przerwie peleton Tour de Pologne wraca do Karpacza. W przeszłości TdP kończył się wspinaczką na Orlinek, ale tym razem ten podjazd znajdzie się na trasie pierwszego etapu. Zawodnicy wreszcie będą mieli w tym wyścigu trochę pod górę, bo kolarzy nie ominie również etap wokół Bukowiny Tatrzańskiej, czyli ponownie czeka ich wjazd na trudny i stromy Ząb oraz Gliczarów. Koniec z nudnym wyścigiem dla sprinterów! Zobaczymy mniej etapów płaskich, jak stół, więc kibice będą świadkami prawdziwej rywalizacji górali. Na szczęście Czesław Lang otwiera się na zmiany. Temu człowiekowi nie można organizacyjnie zarzucić nic. Dzięki niemu wyścig Tour de Pologne jest wysoko oceniany przez fachowców na świecie i przyjeżdżają do Polski największe gwiazdy światowego kolarstwa. Właśnie Międzynarodowa Unia Kolarska przyznała polskiej imprezie licencję World Tour na kolejne cztery lata. To oznacza, że jedziemy dalej wśród najlepszych i największe kluby kolarskie świata nie robią nam łaski - przyjechać do Polski muszą, bo taki mają obowiązek.
Czesław Lang. Motywacja, determinacja, perfekcja... (Fot. Internet)

Jednak pewna koncepcja TdP już się wypaliła, przejadła. Płaskie rundy wokół miast są fajne i atrakcyjne dla kibiców na trasie, ale nie przez sześć dni z rzędu w trakcie siedmiodniowego wyścigu! Powiedzmy sobie jasno - wyścigi wieloetapowe powinny rozstrzygać się w górach. Wyjątkiem może być na przykład Holandia, ale nie kraj nad Wisłą. My nie żyjemy w depresji...



Czesław Lang jest cudotwórcą, bo stworzył świetny wyścig w kraju, gdzie kolarstwo zawodowe jest w kryzysie, niezbyt popularne, a dobrych zawodników jest, jak na lekarstwo. Ale Lang nie jest Bogiem, więc nie wymagam od niego stworzenia pasma górskiego na miarę Alp przez całą szerokość Polski, do tego naprawy wszystkich dróg za własne pieniądze i zrobienia odpowiedniej infrastruktury w całym kraju. Jedyne o co apeluję od kilku lat, to wykorzystanie w całości tego co mamy na południu Polski, czyli przeprowadzenie wyścigu przez góry, a nie niziny. I doczekałem się! Niech się zawodowcy męczą. Nikt nie mówił, że przyjazd do naszego kraju w lipcu to będą wakacje. 

Szef TdP to rozumie. Widać, że liczy się z opiniami kolarzy, kibiców i swoich doradców. W dodatku oprócz tworzenia coraz lepszego wyścigu zawodowców, organizuje imprezy dla amatorów. Zeszłoroczny wyścig Tour de Pologne dla Amatorów przyciągnął na start rekordową ilość uczestników (ponad 800 osób) i okazał się dużym sukcesem medialnym. Po obejrzeniu dokumentu o TdPA 2011 zrealizowanego przez TVP Sport uznałem, że następnym razem muszę tam być. Stanąć na starcie z Szurkowskim, przebić na trasie piątkę z Langiem - bezcenne. Impreza amatorska rozrasta się. W lipcu będą dwa etapy dla amatorów: w Karpaczu i w Bukowinie Tatrzańskiej.

Szacunek dla Czesława Langa, który nie stoi w miejscu, stawia sobie kolejne wyzwania i nie boi się, że ktoś mu zarzuci organizacyjną utratę rozumu, czy porywanie się z motyką na słońce.

W końcu człowiek z nowymi pomysłami jest wariatem, dopóki nie odniesie sukcesu…



(Szczegóły dotyczące tegorocznego Tour de Pologne znajdziecie na stronie www.tourdepologne.pl)

PS:

Zapowiadają ładną pogodę na weekend, więc sezon rowerowy uważam za rozpoczęty.

 

1 comments:

  1. Witam, także pasjonuje mnie sport, bieganie i rower. I również jestem miłośnikiem historii II WŚ.

    jak kiedyś chciałbyś poczytać mój blog 76rookie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń