Graham nie odstępował Hinsona na krok (Fot.T.Armuła) |
W drugiej kwarcie wszystko układało się po myśli gospodarzy, ale nie wszyscy kibice Śląska byli w stanie bić brawo. Większość zamiast klaskać, to przecierała oczy ze zdumienia, bo nie wierzyła w to co widzi.
Mladenović wygrywa walkę z Weaver'em (Fot.T.Armuła) |
W tle narada, jak tu wykluczyć z gry tego z szóstką... |
Przebudził się w drugiej odsłonie także Graham i pierwszy raz wszedł do gry Vairogs. Ten ostatni zagrał całe dziesięć minut. Był dosłownie wszędzie, grał aktywnie, skutecznie, a do kosza wpadało mu prawie wszystko. Miał swój dzień i to było jego show. Kończył akcje punktami równo z syreną 24 sekund i w sumie uzbierał ich w całym meczu 20!
Atakuje Paweł Leończyk (Fot.T.Armuła) |
Tak można w nieskończoność wymieniać plusy wrocławian, chwalić ich i wystawiać pozytywną laurkę. Bo nawet Jakub Koelner, który pojawił się na boisku tylko raz w ostatniej minucie spotkania, zdążył rzucić Czarnym "trójkę".
Ale wszystkich na głowę pobił Robert Skibniewski. To był jego mecz życia. Takich statystyk wrocławskiego rozgrywającego nikt jeszcze na oczy chyba nie widział. Trzynaście punktów, pięć zbiórek, jedenaście asyst i sześć przechwytów! Czapki z głów przed "Skibą". Wynik godny prawdziwego lidera.
Mecz zakończył się wynikiem 83:68. Wrocławianie kontrolowali spotkanie do samego końca, pozwalając Czarnym zbliżyć się maksymalnie na dziewięć punktów.
Wczorajsza postawa Śląska, to nie jest przypadek. Ta dobra passa przecież trwa już dość długo. Ten zespół chyba zaczyna się rozumieć i docierać. I to widać na boisku. Kilka tygodni temu twierdziłem, że bez zmian kadrowych nic z tego teamu nie będzie. Zdania zupełnie nie zmieniam, ponieważ tej ekipie daleko do osiągnięć Śląska, które kibice pamiętają i na które ponownie czekają. Ale coś zaiskrzyło. I szczerze powiem - nie uwierzyłbym, gdybym na własne oczy tego wczoraj nie zobaczył.
Ale byłem, zobaczyłem, uwierzyłem.
I wreszcie dotarło do mnie, że jeśli trójkolorowi ośmieszyli nawet Czarnych, to stać ich w tym sezonie na coś więcej, niż środek tabeli.
Niepokonany!
OdpowiedzUsuńŚląsk Wrocław Nasz Ukochany! :D
Brakuje mi w tej relacji fotki Daniusa Adomaitisa
OdpowiedzUsuńOj Tomek :D Jedna jaskolka wiosny nie czyni :D mimo wszystko nie wydaje mi sie abyscie awansowali do play off....
OdpowiedzUsuńA dla mnie ten Slask w PLK to tylko zabawka Koelnera a ten prawdziwy niestety gra w nizszej klasie rozgrywek Anyway Gratulacje :D
Za pobicie obecnego lidera :D
Damian