Nagle po drodze słychać wybuchy i strzelaninę.
- Czyżby to już strzelano na wiwat?
- Nie, to 6 Armia w dalszym ciągu próbuje zdobyć Wrocław...
D. Baltermanc
Ostatnio o żużlu na Dolnym Śląsku było trochę sentymentalnie i smutno, ale nie ma się co dziwić, że nastroje we Wrocławiu są grobowe po odejściu Macieja Janowskiego. I to dosłownie cmentarne, bo mówi się nawet, że ten transfer był gwoździem do trumny dla wrocławskiego żużla. Ale to bzdura. W sporcie zespołowym nie może być winna jedna osoba.
Dlatego uważam, że we Wrocławiu nie jest jeszcze tak źle.
Najgorsze dopiero przed nami.
A to dlatego, iż dużo się teraz wspomina o odejściu kapitana Sparty Piotra Świderskiego. Podobno planuje on regularne wdychanie jodu nad polskim morzem i jest już zdecydowany na starty w Wybrzeżu Gdańsk. Ile w tym prawdy? Trener Piotr Baron nie potwierdza, ale tych informacji raczej nikt nie wyssał sobie z palca i ten transfer jest już podobno przesądzony. Zwłaszcza, że „Świder” wcześniej zapowiadał możliwość zmiany zespołu, jeśli nie uda się zatrzymać Jędrzejaka i Janowskiego w Sparcie.
Pozostaje we Wrocławiu tylko „Ogór”, więc na pierwszy rzut oka widać, że powoli wszystko się wali i każdy szuka jakiegoś wyjścia ewakuacyjnego z tego miasta. Trzeba się nastawić psychicznie, że kapitan żółto-czerwonych prześwidrował już mury Twierdzy Wrocław na wylot i ucieka daleko na północ.
Tomasz Jędrzejak zostaje we Wrocławiu. (Fot.T.Armuła) |
N.Klindt. Powrót na stare śmieci? (Fot.nicolaiklindt.com) |
Wspomniani żużlowcy, to trochę takie niechciane dzieci swoich dotychczasowych klubów, ale Sparta wybrzydzać nie może. Trzeba rozmawiać ze wszystkimi. I tak pewnie jest, lecz szczegółów tych rozmów jeszcze nie znamy. Czekamy na werdykt i trochę, jak na skazanie.
Wciąż czytam bzdury o tym, jak Janowski swoim odejściem zaorał żużel we Wrocławiu. Powtarzam jeszcze raz - jedna osoba w zespole odpowiedzialności za wszystko brać nie może. To nie jego wina, że:
Janowski jest już dorosły i sam podejmuje decyzje.(Fot.Archiwum.M.Janowski) |
- Klub nie daje mu większych możliwości rozwoju
- Działaczy nie stać na wyższe pensje dla żużlowca, który myśli o tytule mistrza świata
- Brakuje sponsorów
- Brakuje kibiców
- We Wrocławiu nie ma atmosfery i miejsca na żużel
- Sparta nie ma pomysłu na stworzenie ekipy, jaka była tu przed laty
Na dzień dzisiejszy to nie jest klub dla najlepszych. Jest, jak jest i trzeba się z tym pogodzić. Jeden ze świrniętych bohaterów z powieści S. Kinga stwierdziłby, że jesteśmy świadkami "rozpierdoburzania" wrocławskiego żużla. I to się zaczęło już dawno temu, a nie w chwili, gdy Janowski nie przedłużył kontraktu. Było kilka lat, żeby się otrząsnąć i działać. A teraz bursztynowe światło miga i odlicza czas, jaki pozostał do ratowania wrocławskiej Sparty. Za późno na szukanie winnych tej sytuacji. Ale może nie jest za późno na budowanie od podstaw i da się sklecić drużynę, która wywalczy utrzymanie w ekstralidze. Ja w to wierzę i na wiosnę melduję się na stadionie.
I na koniec apel bardziej żartem, bo znów wyszło grobowo i zbyt serio.
Kibice! Nie bójcie się! Cytat Baltermanc’a we wstępie jest prawdziwy. W czasach wojny, w kryzysie sportowym, czy za Powodzi Tysiąclecia…Wrocław od zawsze poddaje się ostatni!
(Fot. www.demotywatory.pl) |
a to zdjecie to nie z Krakowa czasem?
OdpowiedzUsuń