Rozpierdoburzanie Sparty Wrocław

- Oto zwycięskie wojska radzieckie wracają spod Berlina na paradę zwycięstwa w Moskwie.
Nagle po drodze słychać wybuchy i strzelaninę.
- Czyżby to już strzelano na wiwat?
- Nie, to 6 Armia w dalszym ciągu próbuje zdobyć Wrocław...
D. Baltermanc


Ostatnio o żużlu na Dolnym Śląsku było trochę sentymentalnie i smutno, ale nie ma się co dziwić, że nastroje we Wrocławiu są grobowe po odejściu Macieja Janowskiego. I to dosłownie cmentarne, bo mówi się nawet, że ten transfer był gwoździem do trumny dla wrocławskiego żużla. Ale to bzdura. W sporcie zespołowym nie może być winna jedna osoba.
Dlatego uważam, że we Wrocławiu nie jest jeszcze tak źle.
Najgorsze dopiero przed nami.

A to dlatego, iż dużo się teraz wspomina o odejściu kapitana Sparty Piotra Świderskiego. Podobno planuje on regularne wdychanie jodu nad polskim morzem i jest już zdecydowany na starty w Wybrzeżu Gdańsk. Ile w tym prawdy? Trener Piotr Baron nie potwierdza, ale tych informacji raczej nikt nie wyssał sobie z palca i ten transfer jest już podobno przesądzony. Zwłaszcza, że „Świder” wcześniej zapowiadał możliwość zmiany zespołu, jeśli nie uda się zatrzymać Jędrzejaka i Janowskiego w Sparcie.
Pozostaje we Wrocławiu tylko „Ogór”, więc na pierwszy rzut oka widać, że powoli wszystko się wali i każdy szuka jakiegoś wyjścia ewakuacyjnego z tego miasta. Trzeba się nastawić psychicznie, że kapitan żółto-czerwonych prześwidrował już mury Twierdzy Wrocław na wylot i ucieka daleko na północ.



Tomasz Jędrzejak zostaje we Wrocławiu. (Fot.T.Armuła)
Regulamin nakazuje, aby w każdej ekipie było czterech Polaków w meczu. Sparta ma na pozycji juniora Patryka Malitowskiego i Patryka Kociembę i jednego seniora-wspomnianego Tomasza „Ogóra” Jędrzejaka. Mało. Zdecydowanie za mało, żeby spełnić wymogi regulaminu. Jeśli jakimś cudem znajdziemy czwartego chętnego do startów w Sparcie, to wciąż sytuacja będzie nerwowa. No bo co w razie kontuzji polskiego seniora? Wstawimy do składu juniorów Gradkę i Rowińskiego? Nie róbmy sobie jaj dopóki jesteśmy w ekstralidze. Co prawda Malitowski zrobił w tym roku wielkie postępy i na żużlu umie się ścigać, ale warto pamiętać, że wiele punktów zdobył na spółkę z Maciejem Janowskim. To „Magic” rozprowadzał mniej doświadczonego kolegę, pokazywał którędy jechać i prowadził niemal za rękę do samej mety. Teraz tego we Wrocławiu zabraknie, więc punkty w wyścigach juniorów będą uciekać z wielką łatwością.

N.Klindt. Powrót na stare śmieci? (Fot.nicolaiklindt.com)
Źle się dzieje w Tarnowie i aż ciężko uwierzyć, że wielkie gwiazdy biją tam ostatnio drzwiami i oknami. Pisał o tym ostatnio redaktor Baranowski. Sytuacja Sebastiana Ułamka i Krzysztofa Kasprzaka nie wydaje się łatwa, choć w sporze z działaczami „Jaskółek” prawo jest chyba po stronie zawodników. Ułamek przydałby się we Wrocławiu. Wspomina się także o Rune Holcie. Po sześciu latach przerwy miałby też powrócić Nicolai Klindt. Duńczyk zaczynał karierę w Atlasie w 2006 roku pod okiem Marka Cieślaka. Załapał się nawet na złoty medal DMP we Wrocławiu, ale jego talent jakoś nie eksplodował. Raczej rozpłynął się później na zapleczu ekstraligi. To oczywiście może być zastępstwo za słabego Adama Shieldsa, a nie za Janowskiego. Ale jego wysoki KSM 6,50 byłby ważny, bo wciąż dawałby szansę na uciułanie dolnej granicy KSM równej 34 punkty…

Wspomniani żużlowcy, to trochę takie niechciane dzieci swoich dotychczasowych klubów, ale Sparta wybrzydzać nie może. Trzeba rozmawiać ze wszystkimi. I tak pewnie jest, lecz szczegółów tych rozmów jeszcze nie znamy. Czekamy na werdykt i trochę, jak na skazanie.

Wciąż czytam bzdury o tym, jak Janowski swoim odejściem zaorał żużel we Wrocławiu. Powtarzam jeszcze raz - jedna osoba w zespole odpowiedzialności za wszystko brać nie może. To nie jego wina, że:

Janowski jest już dorosły i sam podejmuje decyzje.(Fot.Archiwum.M.Janowski)
  • Klub nie daje mu większych możliwości rozwoju
  • Działaczy nie stać na wyższe pensje dla żużlowca, który myśli o tytule mistrza świata
  • Brakuje sponsorów
  • Brakuje kibiców
  • We Wrocławiu nie ma atmosfery i miejsca na żużel
  • Sparta nie ma pomysłu na stworzenie ekipy, jaka była tu przed laty
Na dzień dzisiejszy to nie jest klub dla najlepszych. Jest, jak jest i trzeba się z tym pogodzić. Jeden ze świrniętych bohaterów z powieści S. Kinga stwierdziłby, że jesteśmy świadkami "rozpierdoburzania" wrocławskiego żużla. I to się zaczęło już dawno temu, a nie w chwili, gdy Janowski nie przedłużył kontraktu. Było kilka lat, żeby się otrząsnąć i działać. A teraz bursztynowe światło miga i odlicza czas, jaki pozostał do ratowania wrocławskiej Sparty. Za późno na szukanie winnych tej sytuacji. Ale może nie jest za późno na budowanie od podstaw i da się sklecić drużynę, która wywalczy utrzymanie w ekstralidze. Ja w to wierzę i na wiosnę melduję się na stadionie.

I na koniec apel bardziej żartem, bo znów wyszło grobowo i zbyt serio.
Kibice! Nie bójcie się! Cytat Baltermanc’a we wstępie jest prawdziwy. W czasach wojny, w kryzysie sportowym, czy za Powodzi Tysiąclecia…Wrocław od zawsze poddaje się ostatni!
(Fot. www.demotywatory.pl)


 

1 comments: