Jakoś tak zupełnie przypadkowo wpadły mi dziś linki do dwóch filmików żużlowych. Pierwszy to Diabły z 1963 roku:
A drugi to zapowiedź filmu Adama Kulewitza Czarnoślad:
Patrzę na te produkcje i mam wrażenie, że oglądam dwa horrory klasy B a nie zawody sportowe. Upadki, dramaty i muzyka jak w Teksańskiej masakrze piłą mechaniczną. To nie polepsza wizerunku żużla. W tym sporcie zdarza się wiele tragedii, ale bez przesady. Nie jesteśmy świadkami corridy w każdą niedzielę podczas sezonu żużlowego w naszym kraju.
Czy ktoś wreszcie pokaże na ekranie jasną stronę czarnego sportu...?
A drugi to zapowiedź filmu Adama Kulewitza Czarnoślad:
Patrzę na te produkcje i mam wrażenie, że oglądam dwa horrory klasy B a nie zawody sportowe. Upadki, dramaty i muzyka jak w Teksańskiej masakrze piłą mechaniczną. To nie polepsza wizerunku żużla. W tym sporcie zdarza się wiele tragedii, ale bez przesady. Nie jesteśmy świadkami corridy w każdą niedzielę podczas sezonu żużlowego w naszym kraju.
Czy ktoś wreszcie pokaże na ekranie jasną stronę czarnego sportu...?