Wszyscy są
pazerni na kasę. Podobnie było w Toruniu w 2011 roku podczas półfinałów. Wtedy
leszczyńskie Radio Elka chciało przeprowadzić relację ze spotkania „Byków” z
„Aniołami”, ale kwota za transmisję była 10 razy większa od tej wcześniejszej w
rundzie zasadniczej.
Nie chcą przepłacać radia, to co tu dopiero mówić o portalach internetowych i małych redakcjach, gdzie pracują za darmo sami zapaleńcy.
Nie chcą przepłacać radia, to co tu dopiero mówić o portalach internetowych i małych redakcjach, gdzie pracują za darmo sami zapaleńcy.
Minęło kilka
lat. Promocji żużla we Wrocławiu prawie nie ma. Nawet nie ma chętnego do
objęcia stanowiska speca od marketingu w Sparcie. I ciężko się dziwić, bo
marketingowe wyjście na prostą w tym klubie to typowa mission impossible.
Trudniejsza i bardziej niewdzięczna fucha w tym kraju to już chyba tylko stołek
Ministra Zdrowia…
Podsumować to można krótko, bo
rozpisywać się nie ma sensu.
Parodią jest już fakt, że wielu doświadczonych dziennikarzy musi się zadowolić akredytacją na mecz, bo za promowanie żużla nie mają wypłaty. Wprowadzenie opłaty za akredytację, to już jawna kpina z tego zawodu.
0 comments:
Prześlij komentarz