W Toruniu cudu
nie było, choć porażka z Aniołami 40:50 była pozytywnym zaskoczeniem dla
kibiców Sparty. Dość niska przegrana dawała nadzieję na dobry wynik przeciwko
kolejnym rywalom. Oczekiwania przed meczem z Gnieznem były więc spore, ale
falstartu Startu u siebie nie było. Sparta uległa gładko 41:49. I w chwili gdy
fachowcy uznali, że we Wrocławiu wszystko wraca do normy, czyli pozostanie on
czerwoną latarnią rozgrywek, to wydarzył się cud na Olimpijskim. Wrocławianie
niespodziewanie oskubali Jaskółki z Tarnowa z piór i z pewnych dwóch punktów
wygrywając jednym punktem 45:44. To był żużel jaki chcielibyśmy oglądać we
Wrocławiu częściej! - komentowali po meczu kibice żółto-czerwonych. Okazało
się, że życzenia fanów Sparty miały się spełnić…
Ale zanim kibice
mieli okazję znowu zasiąść na Olimpico musieli przełknąć gorycz porażki w
Bydgoszczy. Miejscowi dorzucili węgla do pieca i Składywęgla.pl rozjechały
Spartę, która w niczym nie przypominała tej z meczu z Unią Tarnów. To tylko
potwierdza to co wiedzą wszyscy- Sparta może zaskoczyć rywali, ale tylko na
własnych śmieciach, bo wiadomo, że Wrocław od zawsze poddaje się ostatni. Na
wyjazdach nie ma co liczyć na zbyt wiele.
Później
gościliśmy Motomyszy z Zielonej Góry. Podobno był to mecz podwyższonego ryzyka,
bo nawet nie można było kupić piwa na koronie stadionu. Ja tego nie odczułem.
To był co najwyżej mecz podwyższonego ciśnienia. I to do ostatniego biegu!
Wszyscy byli przekonani, że gospodarze będą jedynie błagać o jak najniższy
wymiar kary. A okazało się, że Spartę stać na wiele! Skończyło się remisem. Ale
remisem zwycięskim dla podopiecznych Piotra Barona. Jednak wiary w utrzymanie
Sparty w sezonie 2013 brak. I nie ma co się dziwić skoro regulamin wyrzuci na
out trzy drużyny.
I to się
niestety udziela wszystkim, bo kibice po chwili euforii po meczu z
Zieloną Górą mówili tak:
-Wygraliśmy!
-Nie!
Zremisowaliśmy!
- Ale to tak
jakbyśmy wygrali!
Chwila
zastanowienia…
-Ty… Ale co nam
to właściwie daje skoro i tak spadamy…?
Ja odpowiadam
tak-jeśli zlecieć z ligi to z hukiem. Czyli, żeby było o walecznej postawie
naszych żużlowców głośno. Jak spadać, to po serii wyrównanych spotkań u siebie,
które będzie się pamiętać przez lata.
Dwa już za nami…
0 comments:
Prześlij komentarz