Sezon 2010 – Darcy i Chris jadą do Moskwy
Rok 2009 Ward miał bardzo udany, ale w sezonie 2010 potraktował żużel, jak dodatek do dobrej zabawy. Co prawda Darcy Ward był wówczas Indywidualnym Mistrzem Świata Juniorów, ale nikt nie ma wątpliwości, że staje się coraz gorszym żużlowcem. Do swoich obowiązków nie podchodzi poważnie. Nie dba o wizerunek klubu i swój własny.
Zawstydzony Ward i rozbawiony Holder w słynnych czapkach z napisem: Aussie pride. Poważnie są powody do dumy…? (Fot. Internet) |
Obrońcy Kangura powiedzą, że to normalny młody chłopak, który musi odreagować stres po zawodach i się wyszumieć. Racja. Ale pod warunkiem, iż pewne rzeczy robi się PO meczu, nie PRZED. Albo umie się skutecznie jeździć na kacu. Ward nie potrafi. Zatracił skuteczność i jeździł bardzo słabo w polskiej lidze. Doszło nawet do tego, że nie łapał się do podstawowego składu.
Sezon 2011 Ward spędził za karę na wypożyczeniu w Gdańsku. Prezes Unibaksu - Wojciech Stępniewski podjął taką decyzję, aby Ward nauczył się nie jak jeździć, tylko jak postępować.
Kara poskutkowała. Kangur chyba zrozumiał lekcję, bo ze średnią 12,5 pkt na mecz, został najlepszym zawodnikiem ligi. Tylko należy pamiętać, że była to I liga. Mało tego-dostał stałą dziką kartę w Grand Prix 2012, ale nie przyjął jej, ponieważ zamierza ponownie reprezentować barwy toruńskiego klubu. (O zawiłościach regulaminu żużlowego i trudnych decyzjach zawodników można przeczytać tutaj).
Sezon 2011 – Ward i pogwałcenie prawa
Ward, Holder i Klindt. Kto umieszcza takie zdjęcia na swoim Facebooku, kiedy ciążą na nim zarzuty o gwałt i zbyt imprezowe życie sportowca…? Tylko wariat. (Fot.Facebook) |
Nie wiem, czy zrobił on coś złego. To oceni sąd. Pewne jest jednak, że Ward nie daje o sobie zapomnieć i robi wszystko, aby mówiono o nim tylko źle. Sam jest sobie winien. Facet ma talent do jazdy, ale jeszcze większe umiejętności do ładowania się w kłopoty. Nie rozumie, że jest osobą publiczną. Czy ktoś z was wrzuciłby takie zdjęcia na Facebooka, gdyby zarzucano mu zbyt imprezowe życie, jak na sportowca i był oskarżony o gwałt? Dobra robota! To się nazywa tworzenie pozytywnego wizerunku.
Było o szalikach i złych australijskich chłopcach. Ale to nie jest tak, że winni są tylko zawodnicy. Kibice grozili żużlowcom po tym szalikowym incydencie i mówili o zemście za bezczeszczenie ich barw klubowych. Bo niby są dla nich takie ważne. Niemal święte. A co robią sami kibice? Są aniołami? Nie. I absolutnie nie dają dobrego przykładu. Palenie szalików rywali na stadionowych płotach to norma. Nie mówię tylko o żużlu. Staram się patrzeć ogólnie.
Głupota wdarła się na sam szczyt... (Fot.internet) |
Jak bardzo trzeba być zdesperowanym, żeby wywiesić coś takiego? Jak bardzo trzeba być ślepym i obojętnym, żeby tego nie zdjąć? Sam pomysł rewelacyjny. Forma robi wrażenie. Ale zawsze ważniejsza jest treść. Brakuje polskim kibicom elokwencji i inteligencji. Nie brakuje im jedynie agresji. Zrozumcie wreszcie, że sport to zabawa, a nie wojna.
Jak przyjeżdżała przed laty do Wrocławia silna Polonia Bydgoszcz z Gollobami na czele, to wrocławscy fani Sparty wywieszali transparent: Nie pomogą fale Brdy! Dziś Gollobom popłyną łzy! Śmiali się kibice i spiker zawodów. Była zabawa i dopiekanie rywalowi w sposób kulturalny. Te czasy już nie wrócą. Dziś szaliki, flagi i transparenty służą w wielu przypadkach do demonstrowania nienawiści do innych klubów i nie ma to nic wspólnego z przywiązaniem do barw klubowych.
Ostrzeżenie przed kangurami czy pierwszeństwo dla nich? Niech każdy interpretuje po swojemu. Ja wiem swoje. (Fot.T.Armuła) |
A tak przy okazji, to radzę wszystkim kibicom kupić szaliki. Barwy dowolne – dorośnijmy wreszcie do tolerancji.
Podobno prawdziwa zima w końcu idzie…
---
A tutaj możecie przeczytać mój wywiad z Holderem.
0 comments:
Prześlij komentarz