Nie ma potwora z Loch Ness!

Co za widok!



Dawno czegoś takiego nie widziałem. I tak na pewno będzie jeszcze przez kilka godzin (w poniedziałek gra Turów z Radomiem i pewnie Zgorzelec wróci na fotel lidera), więc zrobię sobie printscreena i jeszcze trochę popatrzę. Tego nikt się raczej przed sezonem nie spodziewał. Nikt na Śląsk nie liczył i na pewno tak wysoko w tabeli Tauron Basket Ligi nie stawiał.

Śląsk zrobił kolejny wielki krok w kierunku fazy play off...

Zawodnicy Śląska mówią, żeby nie zapeszać i przestrzegają przed przesadnym optymizmem. I dobrze, bo to dopiero początek sezonu i wszystko może się zdarzyć. Ale z drugiej strony nie bądźmy zbyt skromni. Za nami pięć meczów w tym sezonie i "Wojskowi" mają bilans 5-0. W pokonanym polu zostawili przecież wicemistrza Polski z Zielonej Góry i brązowego medalistę z Sopotu. To nie przypadek. Coś jest na rzeczy.  Wygrać na trudnym terenie w Słupsku to też sztuka, choć nie da się ukryć, że widać czarne chmury nad Czarnymi i póki co to nie jest zespół na miarę tego z wcześniejszych lat.
 
D. Johnson.
Warto było wybrać się na ten mecz, choć raczej jasne było, że Śląsk jest faworytem i widowisko będzie jednostronne. Gospodarze musieli popłynąć z Jeziorem nawet przy dużej fali i z wiatrem. I przepłynęli Jezioro na jednym wdechu. Sztormu, czyli tragedii i sensacji nie było. Nie pomógł gościom były zawodnik śląska Dominique Johnson ani rozgrywający Josh Miller.


Ale i tak mecz warty był obejrzenia, bo trener Emil Rajković dał szansę wszystkim zawodnikom. Każdy dostał swoje pięć minut, lecz nie każdy je wykorzystał. Radosław Hyży wszedł i zrobił swoje. Nawet rozgrywający Norbert Kulon dwoił się i troił, żeby pokazać swoje umiejętności i zakończył mecz celnym rzutem za trzy punkty.  Pytanie tylko co w tym zespole robi Murphy Burnatowski? Jeśli nie był w stanie sprzedać się w tym meczu to gdzie i kiedy? Śląsk wygrał, ale moim zdaniem Kanadyjczyk polskiego pochodzenia właśnie przegrał swoje miejsce w składzie. Ja bym szukał dalej.






Wrocławianom wchodziło wszystko. Grali na luzie. Po słabszym wcześniejszym meczu przebudził się Mladenović i został zawodnikiem spotkania. Zasłużenie.


Podoba mi się gra Śląska nie tylko dlatego, że wygrywa i idzie jak burza, ale przede wszystkim dlatego, że dla jego zawodników nie ma straconych piłek i walczą do końca. WKS pozyskał zawodników z charakterem, walczaków, a trener Rajković zrobił z nich monolit. Jest komu bronić, rzucić za trzy punkty i wejść pod kosz. Jest gra zespołowa i odpowiedzialność zbiorowa.
 
Po prostu drużyna
Jestem wściekły, jak widzę terminarz, dni i godziny kolejnych spotkań, ale będę się pojawiał w Orbicie, ponieważ ci faceci gryzą parkiet, aż drzazgi z klepek lecą. Nie boją się nikogo i właśnie udowodnili, że w Jeziorze nie ma żadnego potwora z Loch Ness.

Nie takie straszne halloween we Wrocławiu


Śląsk-Jezioro Tarnobrzeg 97:73

Tomasz Armuła

31 października, Hala Orbita, Wrocław (pierwsza wizyta na meczu Śląska w sezonie 20114/2015)


 

0 comments:

Prześlij komentarz