W necie wyszperane...

Nawigacja rowerowa:)
Ja bym tego nie próbował. Zwłaszcza na kostce brukowej...



 

Odgrzewane kotlety, wiosenne porządki...

Wczoraj w ramach treningu do Tour de Pologne Amatorów padł mój rekord życiowy! (http://www.endomondo.com/workouts/lR8con4JH0g). A później ze zmęczenia padłem na twarz. Przygotowania do startu idą pełną parą. Na trasie trochę wieje, ale nic mnie nie powstrzyma. A jak już o wietrze mowa, to zapraszam do lektury poniżej. Bo to czas na odgrzewane kotlety i wiosenne porządki, czyli wygrzebywanie tekstów sprzed roku z okazji konkursu Dziennikarz Obywatelski 2011.

W tej chwili pieję z zachwytu i popieram zmiany w Tour de Pologne. Ale jeszcze przed rokiem wyścig ten widziałem zupełnie inaczej…

Powiało nudą, zawiało halnym

http://doroku.wiadomosci24.pl/
Tuż przed rozpoczęciem Tour de Pologne miałem prosty plan – po każdym etapie zamierzałem napisać kilka słów o tym, co mnie zaskoczyło na plus, podnosiło ciśnienie i wzbudzało we mnie pozytywne sportowe emocje. I napisałem. To znaczy, jak widać poniżej we wcześniejszym wpisie, nic nie napisałem, ale w tym wypadku  biała strona jest przecież najlepszym komentarzem 68. TdP.

Może trochę przesadzam i wyścig ten zupełnie beznadziejny nie jest, ale było na tyle nudno, że zamiast pisać  codziennie na siłę po maksymalnie jednym pozytywnym zdaniu o etapie, to wolę podsumować całość i zebrać te plusy do kupy. A raczej do małej kupki…


Jakie dostrzegam pozytywy z etapów płaskich? Przede wszystkim Polacy uciekali i mieli ustaloną taktykę. I chwała im za to. Dzięki ambitnej jeździe przede wszystkim Adriana Kurka i zdobywaniu cennych sekund na premiach lotnych była szansa na zdobycie koszulki lidera. Warunek był jeden-sprinterzy musieli pokonać Niemca Marcela Kittela na kresce. Ale to niestety okazało się zadaniem niewykonalnym na tegorocznym TdP. Trudno, ale uciekać i tak było warto. “A po co się męczyć skoro i tak ich zawsze peleton dochodził przed metą?”- pytali mnie znajomi, którzy tej dyscypliny sportowej nie traktują do końca poważnie. Odpowiedź jest prosta: po to, aby walczyć o pozostałe koszulki, punkty. Po to, żeby się pokazać. A że w tym szaleństwie jest metoda udowodnił w 2008 roku Marcin Sapa. Tour de Pologne liczył w sumie 1200km, a Polak spędził w ucieczkach połowę tego dystansu!

Efekt? Kontrakt zawodowy z zawodową grupą Lampre. Obserwatorzy zagraniczni podczas polskiego wyścigu uznali, że niezły z niego fighter i warto w chłopaka zainwestować. I tak Polak otworzył sobie drogę do wielkiej kariery i prawie udało mu się zwiać peletonowi podczas Tour de France. Zabrakło mu wtedy chyba kilometra…

Etap piąty też był płaski, choć przez dziennikarzy TVP został szumnie okrzyknięty pierwszym odcinkiem górskim. Jeszcze nigdy nie widziałem, żeby na etapie górskim do mety dojechał prawie stuosobowy peleton, a drugi na mecie finiszował sprinter. Takie rzeczy tylko w Polsce! Panowie komentatorzy – reklama TdP i promocja kolarstwa w naszym kraju jest bardzo potrzebna, ale róbcie to z umiarem. Ponosi was. Wasza praca w telewizji to nie to samo, co fantastyczne sprawozdanie radiowe Wojciecha Trojanowskiego w latach 30. dla Polskiego Radia. On mógł opowiadać dla radia bajki i mówić: „Jaka szkoda, że państwo nie mogą tego zobaczyć.” Wy w TV nie możecie. Nie róbcie z widza (który często zna się na kolarstwie lepiej od was) idioty. Każdy na ekranie telewizora widzi to samo, co wy. I to w kolorze i w jakości HD.
Prawda jest taka, że Terma Bukowina – Bukowina Tatrzańska był jedynym etapem górskim i największym plusem tegorocznego TdP. Słowak Peter Sagan miał tylko 15 sekund przewagi w generalce i pewne było, że wszyscy bez wyjątku muszą stanąć na pedały, aby podjechać pod Gliczarów, ale absolutnie nie dało się przewidzieć kto ostatecznie stanie na podium. I wreszcie były kolarskie emocje, czyli jazda na maksa i naturalna selekcja pod górkę przy nachyleniu 24%.



I takich etapów powinno być więcej. Jest Karpacz, Zieleniec, Bukowina, Zakopane. Z TdP naprawdę można zrobić wyścig ciekawy i trudny. Ale zamiast tego mamy spacer dla górali. Uciekał Rutkiewicz, wygrał Martin, który zepchnął z pozycji lidera Sagana i jeszcze wszystko mogło się zdarzyć.



I nie było w Krakowie etapu przyjaźni na zakończenie imprezy, bo przewaga Martina wynosiła zaledwie 3 sekundy. Z jednej strony to dobrze, bo emocje były do końca, ale z drugiej, to dowód, że TdP jest wyścigiem o niskim poziomie trudności. Tu wszyscy przyjeżdżają koło w koło. I dlatego przez cały tydzień wieje nudą, a tylko na jednym etapie zawiewa halnym.
 

Zapisy na TdpA 2012!

www.tourdepologneamatorow.pl donosi, że:

Rozpoczęły się zapisy na Tour de Pologne Amatorów!

Pierwszy etap Tour de Pologne Amatorów odbędzie się 10 lipca. Start i meta zorganizowane będą w centrum Jeleniej Góry, a do pokonania będzie 39,2-kilometrowa trasa. Tego samego dnia rozpocznie się 69. edycja Tour de Pologne UCI World Tour.
Drugi etap TdP Amatorów, podobnie jak przed rokiem, zagości w Bukovina Terma Hotel SPA. Wszyscy chętni będą mieli okazję 15 lipca pokonać 56,6-kilometrową malowniczą trasę wokół Bukowiny Tatrzańskiej.


Wpisowe opłacone. Nie ma odwrotu…


 

Blog ocenią najlepsi!

Niebawem rozpoczynamy konkurs Dziennikarz Obywatelski Roku 2011. www.doroku.pl prezentuje zatem skład tegorocznej Kapituły, którą tworzą niezwykłe osobowości mediów, świata kultury i sportu. Szczegóły tutaj.

A na blogu krótka sylwetka tego najważniejszego jurora...

Tomasz Zimoch


Dziennikarz, jeden z najbardziej znanych komentatorów sportowych. Z wykształcenia jest prawnikiem. Od lat związany z Polskim Radiem, żywiołowo relacjonuje wydarzenia sportowe. Za swoją działalność otrzymał w 2009 roku Złoty Mikrofon „za wiedzę i emocje, które pozwalają zobaczyć w radiu świat sportu”. Nagroda ta jest przyznawana od 50 lat osobom, których działanie przyczynia się do rozwoju i popularyzacji radia, oraz utrzymywania jego wysokiego poziomu.
W 2010 roku został odznaczony przez Prezydenta RP Złotym Krzyżem Zasługi za zasługi w pracy dziennikarskiej, propagowanie kultury fizycznej oraz idei olimpijskiej.


Poniżej najlepsze komentarze Tomasza Zimocha.

Nogi ciężkie jak z waty...

 Kończ pan, panie Turek...


Otylia Jędrzejczak jest motylem, delfinem...


 

Rusza konkurs Dziennikarz Obywatelski 2011 Roku!

www.armulatomasz.blogspot.com bierze udział w konkursie Dziennikarz Obywatelski 2011 Roku!

Głosowanie trwa od godz. 10 dnia 13 kwietnia do godz. 24 dnia 6 maja 2012 roku włącznie. Oddanie głosu następuje w drodze wysłania SMS pod nr podany na stronie konkursowej przy materiale i nazwisku kandydata, w czasie wskazanym w zdaniu poprzednim. SMS powinien zawierać uzasadnienie oddania głosu na konkretnego Kandydata. SMS-y nie powinny zawierać polskich znaków i pomiędzy poszczególnymi wyrazami winne być zachowane odstępy - spacje. Koszt wysłania jednego SMS wynosi 1,23 zł (w tym podatek od towarów i usług). Przyjmowane są jedynie SMS z sieci komórkowej GSM, której operator ma siedzibę na terenie Rzeczpospolitej Polskiej. W jednym SMS-ie uczestnik może oddać swój głos tylko i wyłącznie na jedną kandydaturę.

Zwycięzcą w każdej z kategorii będzie kandydat, którego materiał uzyskał największą liczbę głosów oddanych za pomocą SMS. W razie stwierdzonej, równej liczby głosów w kategorii, zwycięzcą zostaje ten Kandydat, którego materiał wcześniej otrzymał ostatni z głosów.

W ramach konkursu przyznane zostaną tytuły:

Dziennikarz Obywatelski 2011 Roku – przyznany przez Kapitułę Konkursu,
Dziennikarz Obywatelski 2011 Roku w kategorii Wydarzenie
Dziennikarz Obywatelski 2011 Roku w kategorii Sport
Dziennikarz Obywatelski 2011 Roku w kategorii Kultura
Dziennikarz Obywatelski 2011 Roku w kategorii Technologia
Dziennikarz Obywatelski 2011 Roku w kategorii Styl Życia
Dziennikarz Obywatelski 2011 Roku w kategorii Publicystyka
Dziennikarz Obywatelski 2011 Roku w kategorii Zdjęcie Roku
Junior Redakcja 2011 Roku w kategorii Junior Media

Kapitułę Konkursu tworzą:

- Stefan Bratkowski - przewodniczący, honorowy prezes SDP
- Wiesław Godzic - medioznawca
- Maria Seweryn - aktorka, dyrektor Och-teatru
- Tomasz Tomaszewski - fotografik
- Wojtek Wieteska - fotografik
- Jarosław Kuźniar - dziennikarz telewizyjny i radiowy, TVN24
- Przemysław Pająk - redaktor naczelny serwisu Spider's Web
- Tomasz Zimoch - dziennikarz, komentator sportowy, Polskie Radio
- Paweł Nowacki - dyrektor działu rozwoju kontentu, Polskapresse
- Dawid Serafin - Dziennikarz Obywatelski Roku 2010
 

Trzy teksty z bloga zostały już zaakceptowane przez organizatorów i oficjalnie zgłoszone do konkursu. 

Szczegóły wkrótce...
 

Orlinek wraca do łask!

Po pięcioletniej przerwie peleton Tour de Pologne wraca do Karpacza. W przeszłości TdP kończył się wspinaczką na Orlinek, ale tym razem ten podjazd znajdzie się na trasie pierwszego etapu. Zawodnicy wreszcie będą mieli w tym wyścigu trochę pod górę, bo kolarzy nie ominie również etap wokół Bukowiny Tatrzańskiej, czyli ponownie czeka ich wjazd na trudny i stromy Ząb oraz Gliczarów. Koniec z nudnym wyścigiem dla sprinterów! Zobaczymy mniej etapów płaskich, jak stół, więc kibice będą świadkami prawdziwej rywalizacji górali. Na szczęście Czesław Lang otwiera się na zmiany. Temu człowiekowi nie można organizacyjnie zarzucić nic. Dzięki niemu wyścig Tour de Pologne jest wysoko oceniany przez fachowców na świecie i przyjeżdżają do Polski największe gwiazdy światowego kolarstwa. Właśnie Międzynarodowa Unia Kolarska przyznała polskiej imprezie licencję World Tour na kolejne cztery lata. To oznacza, że jedziemy dalej wśród najlepszych i największe kluby kolarskie świata nie robią nam łaski - przyjechać do Polski muszą, bo taki mają obowiązek.
Czesław Lang. Motywacja, determinacja, perfekcja... (Fot. Internet)

Jednak pewna koncepcja TdP już się wypaliła, przejadła. Płaskie rundy wokół miast są fajne i atrakcyjne dla kibiców na trasie, ale nie przez sześć dni z rzędu w trakcie siedmiodniowego wyścigu! Powiedzmy sobie jasno - wyścigi wieloetapowe powinny rozstrzygać się w górach. Wyjątkiem może być na przykład Holandia, ale nie kraj nad Wisłą. My nie żyjemy w depresji...



Czesław Lang jest cudotwórcą, bo stworzył świetny wyścig w kraju, gdzie kolarstwo zawodowe jest w kryzysie, niezbyt popularne, a dobrych zawodników jest, jak na lekarstwo. Ale Lang nie jest Bogiem, więc nie wymagam od niego stworzenia pasma górskiego na miarę Alp przez całą szerokość Polski, do tego naprawy wszystkich dróg za własne pieniądze i zrobienia odpowiedniej infrastruktury w całym kraju. Jedyne o co apeluję od kilku lat, to wykorzystanie w całości tego co mamy na południu Polski, czyli przeprowadzenie wyścigu przez góry, a nie niziny. I doczekałem się! Niech się zawodowcy męczą. Nikt nie mówił, że przyjazd do naszego kraju w lipcu to będą wakacje. 

Szef TdP to rozumie. Widać, że liczy się z opiniami kolarzy, kibiców i swoich doradców. W dodatku oprócz tworzenia coraz lepszego wyścigu zawodowców, organizuje imprezy dla amatorów. Zeszłoroczny wyścig Tour de Pologne dla Amatorów przyciągnął na start rekordową ilość uczestników (ponad 800 osób) i okazał się dużym sukcesem medialnym. Po obejrzeniu dokumentu o TdPA 2011 zrealizowanego przez TVP Sport uznałem, że następnym razem muszę tam być. Stanąć na starcie z Szurkowskim, przebić na trasie piątkę z Langiem - bezcenne. Impreza amatorska rozrasta się. W lipcu będą dwa etapy dla amatorów: w Karpaczu i w Bukowinie Tatrzańskiej.

Szacunek dla Czesława Langa, który nie stoi w miejscu, stawia sobie kolejne wyzwania i nie boi się, że ktoś mu zarzuci organizacyjną utratę rozumu, czy porywanie się z motyką na słońce.

W końcu człowiek z nowymi pomysłami jest wariatem, dopóki nie odniesie sukcesu…



(Szczegóły dotyczące tegorocznego Tour de Pologne znajdziecie na stronie www.tourdepologne.pl)

PS:

Zapowiadają ładną pogodę na weekend, więc sezon rowerowy uważam za rozpoczęty.

 

Zobaczcie to jeszcze raz...

Mecz Śląska Wrocław z Basketem Poznań w obiektywie Janka Mirka...




10.000

0...

Najlepszy koszykarz ekstraklasy w barwach najlepszego klubu w historii polskiej koszykówki

Nikt szybko nie zdetronizuje Władcy Polskiej Ekstraklasy

Król jest jeden
 

Gra o tron

Wójcik Władcą Polskiej Ekstraklasy!

Przed meczem z Basketem Poznań Adam Wójcik miał na swoim koncie 9994 punkty zdobyte na parkietach ekstraklasy. I chyba nikt nie wyobrażał sobie w środę innego scenariusza, niż przekroczenie bariery 10.000 oczek przez kapitana Śląska. Wszystko było pod ten rekord przygotowane. Zaproszono prezydenta miasta i władze polskiej koszykówki. Były pamiątki dla Adama Wójcika z przeszłości w postaci jego starej legitymacji zawodnika, prezenty z przyszłości, czyli pamiątkowa wójcikowa okładka Gazety Wrocławskiej, która nie ujrzała jeszcze światła dziennego, a do tego statuetka od PLK i ogromny tort dla wszystkich uczestników tego wyjątkowego meczu. To wszystko fotoreporter Janek Mirek dostrzegł i dla czytelników tego bloga oraz przyszłych pokoleń kibiców koszykówki uwiecznił.





100 kilogramów z okazji 10.000 punktów... (Fot. Jan Mirek)

Bałem się, że ludzie nie przyjdą. Że już kibicom nie zależy. Co prawda były informacje w prasie o rekordzie Wójcika, ale klub specjalnie tego wydarzenia nie nagłaśniał. W mediach nie huczało. Jak na ekstraklasowy klub, to działo się w tej kwestii mało.

Legitymacja zawodnika wydana w 1985 roku. (Fot. Jan Mirek)

Ale ludzie przyszli. Co prawda kompletu nie było, ale było blisko. I ludzie zjawili się dla Oławy, bo przecież nie dla samego meczu. Gdyby nie święto kapitana Śląska, to hala świeciłaby pustkami. Dlaczego? Bo to środek tygodnia, rywal słaby i dopiero co we Wrocławiu gościł. Taki system rozgrywek. Krytykowany zresztą tutaj przez samego Adama Wójcika. Ale to jest dzisiaj nieważne. Dziś jest o środowych wrażeniach.

Prezent od PLK (Fot.Jan Mirek)
Kibice przed meczem zastanawiali się: Jak on to zrobi? Kiedy i w jaki sposób padnie szósty punkt Wójcika tego dnia? Oława niemal natychmiast odpowiedział na te pytania, ponieważ scenariusz był prosty - szybko przekroczyć 10.000 punktów i nie kusić losu, żeby nie było rozczarowania. Po pięciu minutach gry mecz został przerwany. Ale spokojnie, burdy żadnej nie było. Przecież na trybunach w Orbicie nigdy nic złego się nie dzieje. To był po prostu ten moment! Adam Wójcik przeszedł do historii, jako pierwszy koszykarz, który przekroczył barierę 10.000 punktów. Oficjalnie. Bo trochę mniej oficjalnie wyprzedza go Eugeniusz Kijewski. Polecam tekst Szczepana Radzkiego wyjaśniający wszystko.

Sędziowie mecz przerwali i zaczęły się gratulacje od kolegów, trenerów i owacje na stojąco od publiczności. Był tam oczywiście rzecznik klubu Dominik Tomczyk. Ale zabrakło mi tam tego trzeciego, czyli Macieja Zielińskiego. Ja już nie wnikam w podziały klubowe i wszelkie starcia słowne pomiędzy zespołami z Wrocławia. Uważam jednak, że Zielony powinien tam być. Z szacunku do byłego kolegi z drużyny. Ale chyba nas nie zaszczycił swoją obecnością. Był za to na Facebook'u. I w momencie, gdy Oława przechodził do historii, Zieliński oklaskiwał na fejsie grę drugoligowego Śląska i piłkarski wyczyn Messiego... Czy tych facetów na starość więcej dzieli, niż łączy? A może ja przesadzam i robię z igły widły...?

Co się działo później na parkiecie? Nie pamiętam. Wynik nie miał dla mnie większego znaczenia. Wiem tylko tyle, że wreszcie Basket nie był dla Śląska większym zagrożeniem, czyli nie było nerwówki do końca, jak w dwóch poprzednich meczach między tymi zespołami.

(Fot. Jan Mirek)

Komentarz zbędny... (Fot. Jan Mirek)

Władca Polskiej Ekstraklasy. (Fot. Jan Mirek)
Ciężko było skupić się na koszykówce skoro metr od mojego sektora ekipa cukierników składała w całość mega tort dla Wójcika. Podobno ważył sto kilogramów. W szóstkę go wnosili po meczu na parkiet. I ledwo w jednym kawałku na prowizorycznym stole donieśli… Dla nikogo tortu nie zabrakło. Bo i chętnych do jedzenia było mało. Po krótkiej oprawie pomeczowej kibice rozeszli się do domów i została w sumie niewielka grupa fanów na parkiecie. Czego się spodziewać w środku tygodnia po 21. wieczorem? Wielka szkoda, że ten mecz nie wypadł w weekend.
A potem zasiadł Wójcik na tronie w koronie i ogłoszono go królem basketu. Zasłużył na ten tytuł, jak mało kto. Rywalom ciężko będzie go zdetronizować i przejąć tytuł najskuteczniejszego koszykarza i Władcy Polskiej Ekstraklasy. Ale to jest sport, więc młodsza konkurencja nie śpi, napiera i też ma ambicje. No i wzór do naśladowania oczywiście też ma.

Gra o tron trwa...

Tutaj przeczytacie relację z meczu, a tu zobaczycie film z Wójcikiem w roli głównej.

Najlepsi strzelcy polskiej ligi (oficjalne statystyki)


Adam Wójcik - 10012


Eugeniusz Kijewski - 9604

Jerzy Binkowski - 9172

Mieczysław Młynarski - 8670

Maciej Zieliński - 8663

Andrzej Pluta - 8525

Mariusz Bacik - 8522

Henryk Wardach - 8160

Dominik Tomczyk - 7997

Jarosław Jechorek - 7676





 

W polu trzech sekund, czyli...

KRÓTKO:

Nie wiem co się musi wydarzyć, żeby zapełnić małą Orbitę. Adam Wójcik w środę prawdopodobnie przekroczy 10.000 punktów w lidze, ale dla kibiców to chyba za mało. A ja myślałem, że dla was to też historyczna chwila. Wiem, że środek tygodnia to nie jest najlepszy moment na oglądanie na żywo zawodów sportowych, ale do kupienia jest wciąż 2000 biletów!
Macie lepsze plany na środowy wieczór? Robicie w tym czasie wsady Gortatem na PlayStation?

Wrocław już nie żyje prawdziwą koszykówką...

 

W polu trzech sekund, czyli...

KRÓTKO:

AZS Koszalin Vs Śląsk Wrocław 84:80.

Nie cieszy mnie porażka Śląska, ale jestem zadowolony z postawy Adama Wójcika. Mógł rzucić 10 punktów, a zdobył 5. Dzięki temu, że zagrał na jakieś 40% swoich możliwości, odliczanie trwa...:)

 

Coś się kończy, coś się zaczyna

Z dużym zainteresowaniem przeczytałem ostatni wywiad z Adamem Wójcikiem w Gazecie Wrocławskiej, w którym koszykarz Śląska dał jasno do zrozumienia, że to jego ostatni sezon w karierze. Niby nie jestem zaskoczony. Przecież większość kibiców koszykówki domyślała się tego i oczekiwała takiego oświadczenia od dawna. Jednak miałem jakąś głupią nadzieję i liczyłem na zmianę jego decyzji. Łudziłem się, że jeszcze chociaż przez rok Wójcik będzie stawiał skuteczną zasłonę własnej metryce urodzenia i zmusi w kolejnym sezonie młodszych rywali do zbierania szczęk z parkietu po jego skutecznych zagraniach.